Pomyśl życzenie!! Ech, znowu nie zdążyłeś!
A to, swoją drogą, był meteoryt. A nie żadna gwiazda. Dlatego, że gwiazdy nigdzie nie spadają.
A już różne kamienie spadają na potęgę. I kiedy spadną one na powierzchnię Ziemi, to wtedy już nazywamy je meteorytami.
A dopóki jeszcze latają sobie w kosmosie, to nazywamy je meteorami. Wszystko jasne?
Dinozaury, zresztą, bardzo się cieszyły, kiedy 65 milionów lat temu. Spadł na nie meteoryt.
Chociaż, tak naprawdę, nie. On je unicestwił.
A ten meteoryt wcale nie leciał z prędkością światła. Przy okazji, prędkość światła wynosi 300 000 km/s. To baaaardzo szybko.
Na tyle szybko, że żadne ciało stałe w kosmosie tak nie lata.
Oprócz ciebie. Lecimy? Szybciej, szybciej, jeszcze szybciej!
Ho-op! Osiągnąłeś prędkość światła!
I rozpadłeś się na atomy. No, jak tam?
A teraz wyobraź sobie, że w stronę Ziemi leci maleńki meteoryt.
Jeszcze mniejszy! Myślisz, że taka drobinka nic nie może zrobić?
Pewnie myślisz, że on też rozpadnie się na atomy i że nic ci nie grozi? Tak?
Otóż nie. Wszystkie kawałki meteorytu nadal będą leciały w stronę Ziemi. I się w nią wbiją.
Powstanie niewielki dołek. Taki tylko do środka Ziemi.
Będzie się z niego wylewała magma. I dołek będzie się ciągle rozszerzał i rozszerzał.
Powierzchnia Ziemi będzie się topić. Ziemia rozjarzy się jaśniej od Słońca.
A później nasza planeta wybuchnie i rozleci się po całym kosmosie.
Ale ty się nie bój, wyłaź spod łóżka. Mamy dla ciebie prezent!