Co by było, gdyby nie było wiatru?
Wiatr uważa się za jedną z najbardziej niszczycielskich klęsk żywiołowych na świecie. Skutki huraganów bywają porażające.
Maksymalna prędkość wiatru, 406 km/godz., naukowcy odnotowali w 1996 roku na australijskiej Wyspie Barrowa.
Najbardziej śmiercionośny cyklon w całej historii zaatakował Bangladesz i Indie w 1970 roku. Kosztował 500 000 istnień ludzkich.
Ale czy zastanawialiście się nad tym, co by było, gdyby wiatr zupełnie zniknął?
Wiatr powstaje wskutek ruchów w atmosferze. Żeby nasza atmosfera przestała się poruszać, musiałaby całkowicie stwardnieć.
Teoretycznie może to się zdarzyć przy temperaturze rzędu 50 stopni powyżej zera bezwzględnego.
Temperatura zera bezwzględnego – to minimalna granica temperatury, jaką może posiadać ciało fizyczne. Według skali Celsjusza zeru bezwzględnemu odpowiada temperatura -273 ℃.
Taka zmiana temperatury może się zdarzyć, jeżeli słońce nagle całkowicie zniknie z Układu Słonecznego.
Zrozumiałe, że życie również błyskawicznie zniknie.
Ale jeżeli na planecie zapanuje pełny sztil – to wtedy, kiedy prędkość wiatru nie przewyższa 0,2 m/s, to najprawdopodobniej się udusimy.
Przecież nawet jeżeli nie czujemy wiatru, to on i tak jest.
Wiatr – to wymiana gazowa. Ruch od wysokiego do niskiego. Od wyższego stężenia gazu do mniejszego.
Dlatego brak wiatru doprowadzi do nieuniknionego uduszenia.
Kiedyś taki problem powstał na pokładzie międzynarodowej stacji kosmicznej.
Kiedy kosmonauci oddychają w stanie nieważkości, wokół dróg oddechowych dochodzi do dużej koncentracji dwutlenku węgla, a to prowadzi do niedotlenienia. Dlatego problem rozwiązano przy pomocy zwyczajnych wentylatorów.
Jednak, gdyby wiatr zniknął, temperatura by się NIE zmieniła, po prostu my zaczęlibyśmy ją inaczej odczuwać.
Dlatego w niektórych miejscach odczuwalibyśmy duże zimno, a w innych duże gorąco.
Deszcz padałby tylko w tych miejscach, w których jest woda. Pozostała część powierzchni ziemi po prostu wyschnie. Bo nie ma wiatru, który transportuje deszcz.
Ani jeden ptak nie może unieść się w niebo, przecież wiatr pomaga ptakom latać.
Przy okazji, żaden samolot również nie poleci. Przecież im silniejszy jest wiatr czołowy, na tym większą wysokość może wznieść się samolot.
A do tego zniknie mnóstwo upraw roślin, których nasiona roznoszone są przy pomocy wiatru.
Tak samo mogą zniknąć niektóre gatunki ze świata zwierząt, które wykorzystują wiatr, żeby określać odległość drapieżnika.
Elektrownie wiatrowe przestaną działać i pozostawią bez prądu regiony, uzależnione od wiatraków.
Oprócz tego bez wiatru zniknie wiele rozrywek i dyscyplin sportowych – lotniarstwo, baloniarstwo, żeglarstwo, puszczanie latawców. I wiele, wiele innych.
W rozwiązaniu problemu mogą pomóc grzyby. Tak, tak, właśnie one. Jak, spytacie? Bardzo prosto.
Kiedy następuje zupełny sztil, grzyby zaczynają wytwarzać parę wodną, która lekko ochładza powietrze. W taki sposób tworzą się strumienie, które trochę zmieniają prędkość wiatru.
Jednym słowem, silny wiatr może dostarczyć ludzkości wielu problemów w takim samym stopniu, jak i jego brak.