Co by było, gdyby wszystkie nasze lęki się spełniały?
Nie możemy wyobrazić sobie życia bez lęków. To tak, jakby… patrzeć na nie w złej rozdzielczości, gdzie widać każdy piksel.
Czasami ludzki strach może być nieuzasadniony, i może mieć wyłącznie instynktowny charakter.
Takie lęki można zaleczyć, ale nie da się ich całkowicie wyleczyć. Jednym z takich lęków jest strach przed śmiercią.
A teraz wyobraźmy sobie, co było, gdyby wszystkie nasze lęki się spełniały.
Po pierwsze, trzeba powiedzieć, że zobaczylibyście dużo takich rzeczy, które w ogóle by was nie wystraszyły, ale dla innych byłyby prawdziwym koszmarem.
Na przykład, jeżeli boicie się klaunów, to niektórzy mogą was nie zrozumieć.
Ale często się zdarza, że lęki niosą ze sobą masową wrogość. Te lęki tworzy nasze społeczeństwo, wykorzystując do tego dobrze znany kinematograf, który pasożytuje na strachu i, trzeba przyznać, robi to dość sprawnie.
Gdyby wszystkie wasze ukryte lęki wydostały się na zewnątrz, człowiek zrozumiałby, jak duża część tych fobii jest wymyślona i nie niesie ze sobą nic strasznego.
Do takich lęków można zaliczyć lęk przed wyznaniem miłości komuś, kogo darzy się uczuciem.
Albo przed poproszeniem szefa o podwyżkę, z uzasadnieniem, że dostaliście więcej pracy do zrobienia.
Oprócz wszystkich pozytywnych rzeczy, jakie wniesie nieuświadamianie sobie strachu do naszego życia, wciąż jeszcze pozostaje część tego, co może przynieść zagrożenie. I te lęki przerażałyby w pierwszej kolejności dzieci, które mają bardziej rozwiniętą wyobraźnię.
Na przykład, zapobieganie dziecięcemu lękowi przed samotnym przebywaniem w ciemnym pokoju, odegrałoby ogromną rolę w zachowaniu ludzkiej populacji.
Dzieci kładłoby się spać przy świetle…
A w przedszkolach i szkołach obowiązkowe byłyby lekcje o pozbywaniu się dziecięcych lęków, i być może, prowadzono by je z wykorzystaniem hipnozy.
Dzieciom nie wolno byłoby wychodzić na dwór bez kogoś dorosłego, kto mógłby, w razie niebezpieczeństwa obronić malucha.
Wprowadzonoby zakaz kręcenia filmów grozy, ponieważ stanowiłyby zagrożenie dla całego społeczeństwa.
A rząd, w celu zachowania bezpieczeństwa, podzieliłby całe społeczeństwo na kasty. Ludzie z niską samooceną żyliby z podobnymi do siebie.
Wierzący w jednego Boga nie mogliby żyć razem z wierzącymi w innego. A ateiści żyliby z ateistami.
Ludzie musieliby zgłaszać się na badania u psychoterapeutów co najmniej raz w miesiącu. A kolejka na seans do hipnotyzera zawsze byłaby długa.
W rezultacie zyskalibyśmy społeczeństwo, w którym zdrowie psychiczne byłoby nawet ważniejsze niż zdrowie fizyczne.