Czy miałeś kiedyś podczas zasypiania albo przebudzenia przerażające wrażenie, że w pokoju albo nawet na twojej klatce piersiowej jest ktoś obcy i wrogo nastawiony?
A przy tym nie mogłeś krzyknąć i poruszyć rękami ani nogami?
Nie bój się, nie jesteś opętany, ani nie odwiedził cię Freddy Krueger.
To tylko paraliż senny, który statystycznie przytrafia się co najmniej raz u 8% ludzi.
A żebyś się nie nudził przez ten czas, kiedy jesteś sparaliżowany, opowiemy ci, skąd on się bierze.
Kiedy następuje faza szybkiego snu – faza REM – twój mózg “odłącza” te obszary, które odpowiadają za poruszanie się ciała.
Działają tylko mięśnie, odpowiedzialne za procesy oddechowe i za ruchy gałek ocznych.
Dlatego jeżeli w tym momencie śni ci się, że goni cię tygrys, nie wyskakujesz z łóżka i nie biegniesz z zamkniętymi oczami, ryzykując, że się poturbujesz.
Zwykle po przebudzeniu odłączone obszary znowu zaczynają działać.
Jednak, w niektórych przypadkach, występuje awaria: mózg nie od razu reaguje na twoje przebudzenie i nie aktywizuje odłączonych obszarów natychmiast po tym, jak się obudzisz.
Najczęściej paraliż senny dotyka studentów, pacjentów szpitali psychiatrycznych i młodych ludzi w wieku do 30 lat.
Wśród głównych przyczyn paraliżu sennego znajdują się: zaburzenia rytmu snu, na przykład z powodu zmiany strefy czasowej; niedosypianie; sen w niewygodnej pozycji; stres i depresja.
Tak w ogóle, te mrożące krew w żyłach koszmary, które widziałeś podczas paraliżu sennego, to zwykłe halucynacje.
Przy tym są one często tak bardzo realne, że nawet malarze przedstawiają je na swoich obrazach. A do tego takie halucynacje powstają niezależnie od tego, czy masz w tym momencie oczy otwarte, czy zamknięte.
Nie panikuj! Paraliż senny trwa raptem przez kilka sekund lub minut i w żaden sposób nie szkodzi twojemu zdrowiu.
Chociaż, jeżeli masz problemy z sercem, to doświadczony lęk może je spotęgować.
Albo kiedy naoglądasz się koszmarów na jawie, uznasz, że zwariowałeś.
Nie próbuj przeciwstawiać się paraliżowi, bo możesz zacząć odczuwać duszności.
Lepiej postaraj się uspokoić, policz swoje wdechy i wydechy oraz spróbuj poruszać językiem, żeby zmusić mózg do szybszego “włączenia się”.
Paraliż minął? No i świetnie!
A twoja rzeczywistość – to już nie jest temat naszego filmu.