Czy strzelanie kostkami w palcach szkodzi?
Każdy słyszał to zdanie: Nie strzelaj palcami! Na starość będą bolały.
W dzieciństwie uważaliśmy, że to się rozumie samo przez się. Ale czy rzeczywiście taka niewinna czynność może doprowadzić do realnych problemów?
Pozbyć się nawyku strzelania kostkami może być jeszcze trudniej, niż rzucić palenie. Przecież, w odróżnieniu od palenia, strzelać palcami zaczyna się już we wczesnym dzieciństwie.
Sprawdźmy, czy taki zwyczaj rzeczywiście grozi bólem stawów, artretyzmem i innymi konsekwencjami. Ta sprawa zastanawiała wielu badaczy.
Dziś popularna jest wersja, że ten nawyk rzeczywiście nie jest zbyt zdrowy. Staw traci stabilność i po jakimś czasie prawdopodobieństwo zwichnięć i innych urazów może wzrosnąć.
Obecnie istnieją dwie główne teorie, które wyjaśniają trzaskanie w stawach.
Pierwsza twierdzi, że rozciągasz torebkę stawową, kiedy rozprostowujesz ręce albo szyję. Ciśnienie w torebce spada i na zewnątrz wydostają się pęcherzyki gazu, które pękają z głośnym trzaskiem.
Zgodnie z drugą wersją – to trzaskanie stawów i ścięgien. Oczywiście, w tym czasie one ani się nie łamią, ani nie rwą. Za to po takiej rozgrzewce pojawia się przyjemne uczucie rozluźnienia.
Kilka grup badawczych wzięło się za tę sprawę na poważnie. W 1990 roku Jorge Castellanos i David Axelrod przeprowadzili badania na wielu osobach.
Zasugerowali, że trzaskanie stawami może lekko obniżyć ruchomość palców i siłę chwytu. Ale niewykluczone, że badani mieli wrodzone problemy ze stawami.
Polemika pomiędzy lekarzami a naukowcami rozpoczęła się już w latach 30. XX wieku. Do porozumienia jednak nie doszło.
Jednak większość badań na dzień dzisiejszy udowadnia, że trzaskanie palcami nie jest szkodliwe dla zdrowia. Nawet częstotliwość rozciągania palców nie ma znaczenia – możecie strzelać choćby całymi dniami.
Badanie rentgenowskie na 215 osobach wykazało, że między stawami tych, którzy strzelają kostkami i tych, którzy się powstrzymują – nie ma żadnych różnic.
Doktor Donald Unger strzelał stawami tylko u lewej ręki przez sześćdziesiąt lat. Badanie wykazało, że stawy obu rąk były w jednakowym stanie na starość.
Doktor otrzymał za to Nagrodę Ig Nobla w 2009 roku. Nobla się nie udało.
Wszystko, co powiedzieliśmy wyżej, to prawda, jeżeli strzelaniu nie towarzyszy ból, obrzęki ani nabrzmienia. W przeciwnym wypadku – należy zwrócić się do lekarza.
Niektórzy badacze uważają, że ten nawyk może mieć tło neurologiczne. Tak jak palenie albo obgryzanie paznokci.
Jednak w przypadku strzelania w plecach i szyi trzeba być ostrożnym. Z powodu zbyt gwałtownych ruchów istnieje ryzyko zakleszczenia zakończeń nerwowych kręgosłupa.
Albo co co gorsza – nabawienia się dyskopatii. A to już oznacza konieczność interwencji chirurgicznej.
Praktyka pokazuje, że najczęściej strzelają palcami ludzie, którzy dużo czasu spędzają w biurach przy klawiaturze albo pracują fizycznie. To po prostu jeden ze sposobów, żeby się rozluźnić.
Jak oznajmił znany ortopeda Pedro Beredjiklian – zwyczaj strzelania kostkami jest bardzo powszechny. Gdyby był rzeczywiście niebezpieczny – byłoby na to wiele dowodów. A ich wciąż jeszcze nie ma. Wniosek jest oczywisty.
Ale, mimo wszystkich tych faktów – opinia o szkodliwości strzelania stawami wciąż jeszcze jest bardzo popularna. I jeszcze długo rodzice będą upominać swoje dzieci za strzelanie kostkami.
Wniosek tutaj jest prosty. Strzelaj ile chcesz. Ale nie zapominaj, żeby robić wszystko płynnie. I nie wykonuj zbyt gwałtownych ruchów plecami ani szyją. Płynne rozciąganie jeszcze nikomu nie zaszkodziło. W przeciwieństwie do szybkich zrywów bez rozgrzewki.