CiałoWiedza

Czy twoje ciało jest gotowe na… różne ekstremalne procedury

Ewolucja – to proces długotrwałego eksperymentu na człowieku, którego początkiem, być może, były doświadczenia genetyczne na szympansach.

Nie wiemy, jaka istota rozumna zorganizowała te doświadczenia na małpach, ale my postanowiliśmy pójść dalej i wyjaśnić, na ile twoje obecne ciało jest gotowe na różne ekstremalne procedury.

Zaczniemy od czegoś lekkiego… a dokładniej od lekkiego gazu, którym spróbujemy nadmuchać twoje ciało jak balon.

W pierwszej wersji tego doświadczenia będziemy wykorzystywać zwykłe powietrze, pompkę i twój odbyt.

Czujesz ucisk i ból w dolnej części brzucha? Dla nauki będziesz musiał jeszcze trochę wytrzymać.

Następnie twój brzuch widocznie się powiększy, a ty poczujesz silną potrzebę oddania moczu.

Dalsze pompowanie doprowadzi do rozerwania organów wewnętrznych i do infekcji jamy brzusznej.

W drugiej wersji doświadczenia spróbujemy napompować cię przez drugi otwór, tym razem dwutlenkiem węgla.

W twojej krwi tętniczej zawsze znajduje się dwutlenek węgla w niewielkiej ilości – mniej więcej 6-7%.

W wyniku pompowania ilość dwutlenku węgla się zwiększy, a to doprowadzi do zapalenia ścian naczyń krwionośnych.

Oprócz tego, od razu poczujesz, że się dusisz, a to może doprowadzić do śmierci.

Jeszcze bardziej sugestywne będzie doświadczenie z napompowaniem cię propanem.

W tym przypadku zakończenie doświadczenia byłoby spektakularne – na przykład takie…

Tak czy inaczej przed następnymi eksperymentami dobrze by było, żebyś sporządził testament.

Nie chcesz? Dobrze, nie będziemy wywierać na ciebie psychologicznej presji… tylko przejdziemy do nacisku fizycznego.

W tym celu zanurzymy cię w komorze hiperbarycznej, w której doprowadzimy ciśnienie do poziomu 97 atmosfer.

Takie ciśnienie odpowiada mniej więcej ciśnieniu wody na głębokości 1000 m.

Z powodu znacznej różnicy między wysokim ciśnieniem na zewnątrz i niskim wewnątrz twojego ciała, rozpoczną się w nim nieprzyjemne procesy:

• najpierw pękną błony bębenkowe;

• później gazy, zwłaszcza azot, zaczną intensywnie się rozpuszczać, przenikając do krwi i tkanek ciała;

• a objętość powietrza w płucach zwiększy się tak, że spowoduje rozerwanie dróg oddechowych i krwotoki płucne.

Teraz nawet powolne obniżenie ciśnienia w komorze spowoduje u ciebie ostry niedobór tlenu w tkankach, krwotoki wewnętrzne, halucynacje i utratę przytomności.

Ale nie chcemy, żebyś cierpiał DŁUGO, dlatego obniżymy ciśnienie gwałtownie, żeby twoje ciało przeszło wybuchową dekompresję.

Takim sposobem twoje ciało znalazło się w warunkach nagłego spadku ciśnienia o więcej niż 90 atmosfer, co odpowiada błyskawicznemu wypłynięciu na powierzchnię z 1000-metrowej głębokości.

To doprowadzi do szybkiego uwolnienia rozpuszczonych gazów i utworzenia się pęcherzyków powietrza we krwi.
Takie pęcherzyki zatykają naczynia w sercu, płucach i mózgu, wywołując zator gazowy.

Czujesz mdłości, zawroty głowy, twoje stawy i mięśnie przeszywa ból, zaczyna się paraliż kończyn.

A kiedy te pęcherzyki się połączą, zwiększając swoje rozmiary, twoja krew dosłownie zaczyna kipieć, uszkadzając wszystkie organy wewnętrzne, a ciało nadyma się od środka i może nawet pęknąć.

Drodzy widzowie, jeżeli uważacie, że plamy na suficie i ścianach – to wynik naszych eksperymentów nad bohaterem tego wideo, to się mylicie – oto nasz bohater.

Zresztą, właśnie z powodu dekompresji trudno jest wyciągać na powierzchnię ryby głębinowe, które się deformują i najczęściej giną.

Ale wróćmy do naszego ciała doświadczalnego.

Ponieważ liczne przepowiednie straszą ludzkość to nadchodzącą epoką lodowcową, to globalnym ociepleniem,
przyjrzymy się, na ile ciało naszego bohatera jest przygotowane na próby temperatury… i na początek je ochłodzimy.

Nawet przy temperaturze zewnętrznej -30°С metabolizm w twoim ciele zwalnia o 50%.

A co będzie, jeżeli wewnątrz twojego ciała temperatura spadnie poniżej 0°С?

Zostało naukowo udowodnione, że po zamrożeniu twojego ciała do -10°С możliwe jest jeszcze zachowanie funkcji pamięci.

A twój mózg jest w stanie przywrócić swoją aktywność elektryczną nawet po zamrożeniu do -20°С.

Naukowcy, zajmujący się krioniką – zachowaniem ludzkich ciał w stanie głębokiego ochłodzenia, twierdzą,
że przy temperaturze -196 °С można przez lata zachować ciało, żeby później przywrócić je do życia.

Jednak jeszcze nikomu nie udało się wskrzesić zamrożonego człowieka bez uszkodzenia jego ciała na poziomie komórkowym.

Tutaj powinniśmy wspomnieć, że w USA zamrożenie ciała kosztuje około 100 tys. dolarów, a mózgu – około 70 tys. dolarów.

Dlatego spoczywaj w pokoju i ciesz się, że zamroziliśmy cię całkiem za darmo.

A przy okazji, myszy w stanie hipotermii – przy temperaturze ciała +5°С, potrafią przeżyć dawkę promieniowania, która kilka razy przekracza dawkę zwykle dla nich śmiertelną.

A to znaczy, że twoje zamrożone ciało ma spore szanse, żeby przeżyć wybuch jądrowy.

Nie chcesz być kawałkiem lodu? To może ucieszy cię nasz kolejny eksperyment – z wysokimi temperaturami.

Nie będziemy się zajmować banalnym udarem cieplnym, tylko od razu rozgrzejemy twoje ciało do +42°С.

Przy takiej temperaturze jądra komórkowe zostaną zniszczone w ciągu 45 minut, tkanki ciała nabrzmieją, do krwi trafią toksyny, uszkodzeniu ulegnie praca ośrodkowego układu nerwowego, zaczną się konwulsje.

Przy temperaturze ciała od 44-45°С i wyższej rozpoczyna się denaturacja – ścinanie się białek krwi.

W tej chwili twoim krewnym przydałby się ten testament, którego sporządzenia lekkomyślnie odmówiłeś.

I skoro tobie już i tak wszystko jedno, to umieścimy twoje ciało w ogniu zwykłego pożaru, gdzie przy temperaturze 600-800°C twoje ciało będzie palić się długo – około 7 godzin.

Gdyby jednak użyć krematorium, w którym temperatura osiąga 1000°С, to już po 5 minutach na ciele spali się cała skóra.

Oczywiście, do tego eksperymentu wzięliśmy atrapę – ciało naszego bohatera jeszcze nam się przyda.

Nasz rekwizyt nie ma mięśni, ale gdyby je miał, to ich kurcze pod wpływem wysokiej temperatury kazałyby ciału upiornie się poruszać.

A po kilku raptem godzinach z ciała pozostanie tylko garstka popiołu z zębami, ponieważ przy takiej temperaturze spala się nawet szkielet.

A przy okazji, nasz kolejny eksperyment bezpośrednio wiąże się z twoim szkieletem – organem, który miały nawet dinozaury.

I całkiem możliwe, że wszystkie dinozaury były jednakowe – po prostu naukowcy na różne sposoby składali ich kości.

Większość dorosłych ludzi ma 205-207 kości, które teraz w celach eksperymentalnych usuniemy z twojego ciała.
Jak widać, od razu straciłeś swoje normalne kształty.

Wszystkie twoje organy wewnętrzne wymieszały się chaotycznie i przestały normalnie działać, ponieważ zostały zgniecione.

A do tego od razu zaczną się problemy z krwią, ponieważ właśnie w szpiku wytwarzane są erytrocyty, leukocyty i trombocyty.

A tak na marginesie, twoje kości mogą zniknąć nie tylko z powodu kaprysu złego reżysera tego wideo.

Istnieje rzadka wrodzona anomalia – choroba Gorhama albo syndrom znikających kości.

Przy takiej diagnozie kości w ciele są zastępowane rozrastającymi się splotami naczyń krwionośnych.

Chociaż niektóre stworzenia w ogóle radzą sobie bez kości albo tylko z zewnętrznym egzoszkieletem.

I kto wie, może brak szkieletu okaże się pożyteczny dla ludzkości i w przyszłości wszyscy ludzie będą w stanie przystosować się do życia bez kości.

A dopóki masz szkielet i możesz chodzić, zaprowadzimy cię do cyrku…

Ale nie po to, żeby oglądać występ, tylko żeby użyć twojego ciała jako kuli armatniej.

Ponieważ jesteśmy humanitarni, to do tego doświadczenia użyjemy nie prawdziwej armaty, przy wystrzale z której twoje ciało po prostu rozerwie siła ciśnienia gazów prochowych.

Skorzystamy z 6-metrowej armaty z mechanizmem sprężynowym, podczas wylotu z której twoje ciało rozpędzi się do 100 km/godz. w ciągu 0,2 sekundy.

Odczuwasz przy tym przeciążenie, i przez kolejne 0,6 sekundy będziesz czuć się 4,5 raza cięższy niż zazwyczaj.

Dalej nastąpi faza swobodnego lotu, czyli będziesz odczuwał stan nieważkości przez mniej więcej 4 sekundy.

Po tym, jak przelecisz odległość około 60 m, przyjdzie czas na najtrudniejsze – lądowanie na specjalnej siatce albo poduszce.

Ponieważ miejsce do lądowania z wysokości wydaje się malutkie i trafić w nie jest wyjątkowo trudno.

I chociaż podczas takich sztuczek w poprzednim stuleciu zginęło ponad 30 osób, będziemy trzymać kciuki i mieć nadzieję, że nie powiększysz tej liczby.

W chwili upadku przyspieszenie wciśnie cię w siatkę z taką siłą, że poczujesz się cięższy 15 razy bardziej niż zwykle!

Dlatego twoje zwykłe 70 kg będziesz odczuwał tak, jakbyś ważył 1050 kg.

I tylko dzięki temu, że to obciążenie potrwa nie dłużej niż 0,2 sekundy, z twojego ciała nie zrobi się placek.

A zresztą, do twojego kolejnego skoku postanowiliśmy zmiękczyć siłę uderzenia i wykorzystać do lądowania pojemnik z miękkimi fekaliami.

Po tym, jak trochę się przyzwyczaisz do fekalnego zapaszku, będziesz mógł nam podziękować za miękkie lądowanie i ocenić, w co właściwie się wpakowałeś.

Biorąc pod uwagę wkład chemików w przemysł spożywczy, odchody współczesnego człowieka w dużym stopniu powinny składać się z barwników, zagęszczaczy, konserwantów, aromatów i regulatorów kwasowości.

To wszystko rozpuszczone jest w niewielkiej ilości wody, niestrawionych resztkach pokarmu, substancjach organicznych i bakteriach.

Wilgotne fekalia utrudniają dostęp tlenu do twojego ciała i są żyznym środowiskiem do namnażania bakterii.

Bakterie rozkładają mocz, wytwarzając amoniak, który podczas długiego kontaktu z twoim ciałem wywołuje podrażnienie i zapalenie skóry i błon śluzowych.

Jeżeli będziesz dalej siedział w fekaliach, to na twojej skórze pojawią się liczne pęknięcia i otwarte rany.

I podczas gdy ty wijesz się z powodu silnego pieczenia na całym ciele, to nie od rzeczy będzie wspomnieć, że niektórzy naukowcy – antropolodzy proponują badania nad yeti na podstawie pozostawionych przez niego odchodów.

W tym samym czasie, kiedy lekarze psychiatrzy badają fekalia tych, którzy wierzą w yeti.

A teraz obserwujemy, jak twoje ciało, zanurzone w fekaliach, atakuje infekcja grzybicza, rozprzestrzeniając się nawet na organy wewnętrzne.

Źle się czujesz? To dziwne, biorąc pod uwagę, że zwierzęta zjadają swoje odchody, jeżeli ich organizmom brakuje mikroelementów, a w Starożytnym Egipcie i Chinach kał wchodził w skład wielu lekarstw.

Może i ty zechcesz zjeść kał, żeby polepszyć swój stan?

Wybaczcie, nasz bohater z niewiadomego powodu trochę się zdenerwował, dlatego trudno nam dalej filmować i zostawiamy go w spokoju do kolejnego wideo.

Na ile twoje ciało jest gotowe na ekstremalne procedury?

Facebook Comments

Related Articles

Back to top button
Close
Close