Pojawienie się Wi-Fi dało naukowcom jeszcze jeden powód do dyskusji. I dyskusje rozgorzały nie na żarty.
Jedni oczywiście twierdzą, że korzystanie z Wi-Fi jest nie tylko całkowicie nieszkodliwe. Jest nawet korzystne.
Drudzy mówią, że Wi-Fi jest szkodliwe i niebezpieczne. Zwłaszcza dla zdrowia dzieci.
A trzeci nie przeszkadzają im w kłótniach, informując, że jest za wcześnie, żeby wyciągać wnioski. I zachęcają do eksperymentowania!
I dyskutanci chętnie zgadzają się na prowadzenie eksperymentów. Przecież to takie interesujące, szukać prawdy i mieć władzę nad nastrojami mas.
Zaczynają prowadzić eksperymenty najpierw na roślinach. W tym celu sadzą do doniczek nasiona rzeżuchy.
Po dwóch tygodniach nasionka, znajdujące się w pobliżu routera Wi-Fi ledwie kiełkują. A te, znajdujące się dalej – ładnie wschodzą.
Po kolejnych dwóch tygodniach obraz radykalnie się zmienia. Pozostające w tyle kiełki zaczynają szybko rosnąć, a te, które wzeszły wcześniej, zaczynają mocno zostawać w tyle.
Następnie biorą się za eksperymenty na owadach. Na różnych szkodnikach.
Dla karaluchów Wi-Fi okazało się bardzo szkodliwe. Nie tylko przestały się rozmnażać, ale nawet przestały zjadać się nawzajem.
Na komarach Wi-Fi w ogóle nie zrobiło żadnego wrażenia.
A larwom much ono również się nie spodobało. I w muchy larwy wystawione na promieniowanie elektromagnetyczne się nie przekształciły.
Te rezultaty równocześnie ucieszyły naukowców i zasmuciły. Oczywiście, szkodników nikomu nie żal, ale pod warunkiem, że nie patrzy się na nie jak na żywe organizmy.
Więc naukowcy postanowili przeprowadzić eksperymenty na pożytecznych owadach. Na pszczołach i mrówkach.
I fale radiowe pożytecznym owadom tak jakby nie zaszkodziły. Na odwrót, sprawiły, że stały się silniejsze i szybsze. I wywołały bardzo korzystne dla gatunku mutacje.
Eksperymenty nad roślinami i owadami nie pomogły wyjaśnić sytuacji. Naukowcy musieli rozpocząć eksperymenty na zwierzętach.
Dokładniej na szczurach. Wi-Fi nie zabiło obiektów badań. Ale mocno wpłynęło na ich chęć i zdolność do rozmnażania się.
I to znowu zbiło naukowców z tropu. Jednoznaczny wniosek o szkodliwości Wi-Fi trudno było wysnuć.
Zaczęły się obszerniejsze badania. W ich trakcie naukowcy próbowali określić wpływ Wi-Fi na mózg zwierząt.
Okazało się, że wpływ ten jest dość poważny. Ale przecież szczury to szkodniki. I wtedy postanowiono przeprowadzić eksperyment na człowieku.
Ochotników było mało. Ale byli.
Pierwsza rzecz, w której naukowcy się zgodzili – to był negatywny wpływ Wi-Fi na sen człowieka. Druga – hamujący wpływ na miłość.
Te dwa czynniki wystarczyły, żeby pozostawić na routerach Wi-Fi piętno – szkodliwe!
Co prawda, tylko wtedy, kiedy nie wyłącza się routerów Wi-Fi podczas snu i stale pozostaje pod wpływem ich promieniowania elektromagnetycznego.