Ciało

Dlaczego się drapiemy?

Wasze ręce też mimowolnie zaczęły drapać? Rozumiem. To przez owady i kurz, i psychologię, i ekologię… i dużo innych rzeczy.

Chcecie się dowiedzieć, dlaczego jednak się drapiemy? Tylko obiecajcie, że nie zedrzecie z siebie skóry podczas oglądania.

Pali, kłuje, drażni skórę i nas. Ten przeklęty świąd. Czasami rozdzieramy skórę do krwi, chociaż tylko ktoś nas połaskotał piórkiem.Ukąszenia owadów w ogóle mogą nie schodzić z rąk i nóg całymi latami.

Po co potrzebny jest świąd dla naszej ewolucji? Naukowcy na razie trudzą się, żeby znaleźć odpowiedź na to pytanie.

Według jednej z wersji, ten proces natura stworzyła dla naszego bezpieczeństwa – ochrony przed owadami, bodźcami, szkodliwymi substancjami i toksynami.

Wyobrażacie sobie, gdybyśmy czekali, aż komar napije się naszej krwi i nawet byśmy nie ruszyli palcem? Pół litra na raz poszłoby jak nic.

Ma to swoje plusy. Drapanie na kilka sekund odciąża nasz mózg. Dopóki usuwa kłopot, jego główna funkcja jak gdyby się wyłącza. Po takim resecie, włącza się z powrotem. Dlatego czasami można się drapać w ramach terapii dla mózgu.

Czasami taki sygnał od ciała mówi o bardzo napiętej atmosferze albo sytuacji. Ono tak jakby krzyczy do innych – “Zostawcie mnie w spokoju”, ja się drapię. Albo uprzedza przeciwnika, żeby nie wchodził w konflikt.

Taki odruch stadny przeszedł na nas od małp. Naczelne – a my należymy do tego grona, jeżeli nie zapomnieliście – drapią się “towarzysko” w celach profilaktycznych. Mało tego. A nuż, tutaj owady, a ty taki rozczochrany.

Taka prosta manipulacja – jedna z bogatego języka gestów u małp. W taki sposób one mogą się ochronić nawet przed silniejszymi osobnikami i przedłużyć sobie życie. Drapią się – uwaga przeciwnika koncentruje się na tym – wróg się zastanawia i nie zadziera z chorym i niepewnym.

Gdyby tak drapanie działało na ludzi – przestępców. Wyobraźcie to sobie. Złapali was w ciemnym podwórzu, a wy jak się nie zaczniecie drapać, z powodem czy bez. Przestępcy – uciekają, wy – bezpieczni. Korzyść, sama korzyść!

Swoją drogą, prawie tak samo zaraźliwemu odruchowi, jak ziewanie, poddają się też myszy. Naukowcy prowadzili swoje badania – pokazywali im filmy. A tam – ich krewniacy intensywnie pracują łapkami. I jak myślicie? Myszy, które oglądały filmik, zaniepokoiły się i też się drapały, na wszelki wypadek.

W ogóle, swędzenie to tajemniczy i mało zbadany temat. Tak samo jak istnienie kosmitów. Są tacy, którzy mówią, że to oznaka różnych chorób.

Inni przekonują, że zdrowy człowiek może się drapać do 10 razy dziennie. A to swędzi pod łopatką, a to na ręce, a to koło oka.

Niektórych swędzi tak bardzo, że ryzykują własnym życiem. Na przykład, historia kobiety, która rozdrapała sobie czaszkę do mózgu.

Mieszkanka USA przez rok drapała się po skroni. I to tak gorliwie, że przedziurawiła czaszkę. Z tego otworu o mało co nie wypłynął mózg. Jej zakończenia nerwowe po prostu nie czuły bólu, dlatego nie zahamowały tego procesu. Próg bólu był bardzo wysoki. Dziurę w głowie trzeba było załatać.

Zresztą, istnieje też świąd chroniczny. Wywołują go choroby nerek, wątroby, przechodzone choroby wirusowe.
Sen się zaburza, zdrowie podupada, a człowiek wciąż się drapie, i drapie, i drapie…

Praktycznie, jak na obrazie Blake’a, gdzie przedstawiona jest jedna z najgorszych tortur po śmierci. Wieczny świąd – albo ósmy krąg piekła.

Powróćmy od malarstwa – do prawdziwego życia. W jednym z eksperymentów ochotników poddawano swego rodzaju torturze. Dobrze, możecie się rozluźnić, żartuję. To nie ma nic wspólnego ze Średniowieczem.

Ale ich ciała kłuli włoskami rośliny świerzbiec właściwy. Na potwierdzenie swojej nazwy, wywoływała ona palący świąd. Przykładali ją do pleców, kostek u nóg i do przedramion. Później – dowiadywali się – w jakiej części ciała świąd był najprzyjemniejszy, a jaką – badany rozdrapywał najintensywniej.

I tak, drapanie pleców najlepiej usuwało swędzenie, za to manipulowanie przy kostce dostarczało najwięcej przyjemności. Zadziwiające zakończenia nerwowe!

Również społeczne eksperymenty udowadniają, że zaraźliwemu drapaniu ulegają osoby ze skłonnością do negatywnych emocji. Neurotycy. Ale już my wiemy – daj tylko powód i drapanie samo się zacznie.

Czasami można oszukać – wykorzystać technikę bezbronnego. Piętno ewolucji ciąży na nas ogromne, dlatego jest wielkie prawdopodobieństwo, że inni was zrozumieją. Wszyscy, oprócz jednej struktury – wydziału antynarkotykowego. Dla nich – intensywne drapanie to oznaka częstego zażywania opiatów. Nie ma co ryzykować i udawać małpy.

Co ciekawe, siła myśli działa również przy swędzeniu. Nieważne, o czym pomyślisz – plecach, biodrach czy rękach. Bądźcie ostrożni w swoich palących i prowokujących myślach, no i z wydziałem antynarkotykowym.

I przestańcie się wreszcie drapać!

Symptomem jakich poważnych chorób może być swędzenie? Napiszcie nam o tym w komentarzach.

Facebook Comments

Related Articles

Back to top button
Close
Close