Jak pokonać strach?
Wystąpienia publiczne, pająki, latanie. To jedne z najbardziej popularnych fobii i lęków. Próbujemy przed nimi uciec, przy każdej sposobności.
Oczywiście, nasza podświadomość wymyśliła setki fobii, a rozum – ich nazwy. Niektóre nawet brzmią groźnie.
No, na przykład – harpaksofobia. Przypomina zaklęcie z “Harry’ego Pottera”.
Nie ma jednak nic wspólnego z wymyślonym światem czarodziejów. To typowy lęk bandytów.
Dlaczego powstają fobie i lęki? Czego boi się nasz mózg i ego? I jak je pokonać? Spróbujemy się dowiedzieć.
Bez strachu podobni byśmy byli do szaleńców. Wyobraźcie sobie, jak człowiek idzie po skraju dachu wieżowca albo przechodzi przez ulicę na czerwonym. Jest odważny i trochę szalony. Długo pociągnie? Nie sądzę.
Ale jeżeli odrzucić instynkt samozachowawczy i te odczucia, w które wyposażyła nas natura, co zostanie? Psychologiczny strach.
Na ring przeciwko niebezpieczeństwu w naszej głowie wychodzi ego. Walczy z lękiem przed sceną, liczbami, a nawet łysieniem.
Ego nie chce, żebyśmy się wstydzili albo odczuwali jakiś inny dyskomfort.
Wątpliwe, że niewinni łysi mężczyźni zagrażają naszemu zdrowiu.
Ale nie, w ciągu sekundy rysujemy w wyobraźni obrazy najstraszniejszych tortur, diabelskie iskierki w oczach i w duchu boimy się takich ludzi. Chociaż on po prostu przeszedł obok.
Tam, gdzie można by pooddychać i się uspokoić, dramatyzujemy nie gorzej od Szekspira. A wszystko dlatego, że jesteśmy spętani. To zmienia człowieka w karła, a lęk – w olbrzyma. Jak w filmach o King-Kongu.
Z robalami swoich strachów można pójść do psychologicznego dezynsektora. Ale można spróbować wytruć je samemu.
Jasne, że samodzielna terapia nie jest taka prosta. Ale spróbujcie siebie nie oszukiwać. Poważnie, nie tym razem!
Na początek przyznajcie się. Nie musicie iść na policję, po prostu porozmawiajcie sami ze sobą. Nie bez powodu psychologowie mówią, że pierwszy krok do rozwiązania problemu to przyznanie, że on istnieje.
Powinniście wyciągnąć z głębin podświadomości tę niewidoczną część, której się boicie, która was przeraża, i pokazać ją sobie. A dopiero później – zacząć zmieniać ją w swoją siłę.
Jak tylko zobaczycie i uświadomicie sobie to, co was przerażało, najpierw zrobi wam się bardzo strasznie, a potem – bardzo lekko.
Następnie trzeba sobie dobrać właściwe myśli. Czyli to, o czym myślelibyście, gdybyście nie mieli lęków. Prościej mówiąc, popracować nad autosugestią. Mogą wam w tym pomóc afirmacje.
Następnie – prześledźcie: czy nie myślicie negatywnie, o czym i jak myślicie w ciągu dnia. Od jakiego przekazu dla siebie rozpoczynacie dzień, jak on wam mija i z jakimi wnioskami w głowie kładziecie się spać.
Zauważyliście coś negatywnego? To wspaniale. Zatrzymaliście się, zrozumieliście, dlaczego to się pojawiło, uspokoiliście się, zamieniliście negatywną myśl na pozytywną, odetchnęliście i poszliście dalej.
Przypomnijcie sobie, co oznacza samo słowo strach. To wyprzedzenie bólu i nieszczęścia. W gruncie rzeczy, to puste słowo. One mogą się zdarzyć, a równie dobrze mogą się nie zdarzyć.
Już wyjaśniam i sam przestaję się bać.
Jak tylko zrozumiecie, o czym myślicie w ciągu dnia – przy okazji, zapisujcie, to bardzo pomaga, – będzie wam łatwiej przejść do uświadomienia sobie czegoś innego.
Powiem powoli – jest tylko tutaj i te-raz. (pauza) Rozumiecie?
Strach jest gdzieś tam. Czyli nie tutaj. Czyli nie zasługuje na czas, który zabiera z rzeczywistości.
Przeraża to, co nieznane. Ale tylko do pierwszego razu.
Przeraża wszystko, dlatego, że wszyscy wokoło się boją – społeczna zaraza. Ale dla nas jest zaraźliwa tylko dopóki poddajemy się wpływom innych.
Wychodzi nam tu psychologiczna wideokonsultacja. Mam nadzieję, że wy też czujecie tę bliską więź między nami i jesteście spokojni. Idźmy dalej.
Po to, żeby pokonać strach, nie trzeba studiować jakiejś szczególnej filozofii, wyznawać buddyzmu zen ani kłaść po jednym talizmanie w każdym kącie mieszkania.
Gdy tylko wyciągnęliście na powierzchnię to, co was niepokoi, popatrzyliście mu “w oczy”, wewnątrz tak jakby zrobiło się miejsce dla czegoś nowego. Nie dla nowych lęków! Nie trzeba teraz zacząć się bać owłosionych mężczyzn. To jest miejsce dla miłości, cierpliwości, akceptacji.
Rozpoczął się jeszcze jeden trudny etap pracy nad sobą – nie dopuścić, żeby miejsce starego lęku zajął nowy.
Pomogą w tym pozytywne myśli i afirmacje. Tak jakby musicie się przeprogramować na lepszy życiowy scenariusz. Ten właśnie scenariusz wzbogacacie miłością i cierpliwością. W pierwszej kolejności, do samego siebie.
Czasami zamykamy się w ramach, bo boimy się własnej wolności.
Ale nie potrzebujemy psychologicznego więzienia z lęków, żeby bezpiecznie żyć na tej planecie. Żeby nie bać się zwolnić się z pracy, ukąszenia żmii, wysokości.
Ograniczenia są tylko w głowie. A to znaczy, że możemy je ściąć bez żalu.