HistoriaLife Style

Za kratkami

Wołają mnie… A zresztą, to nie ma żadnego znaczenia.

Dzisiaj chcę porozmawiać nie o sobie. Tylko o moich przyjaciołach.

Miałem czwórkę wspaniałych, wiernych, szalonych przyjaciół!

Ale już ich nie ma! Nie ma! I to tylko moja wina!

Co z nimi zrobiłem? Teraz nie chcę o tym mówić.

Opowiem lepiej o każdym z nich, żeby uczcić ich pamięć.

Mój pierwszy przyjaciel – Olek. Nie, nie tak – OLEK. Był z niego normalnie Hulk, taki zbudowany. O trzy głowy wyższy ode mnie i z takimi łapami.

Poznaliśmy się jeszcze w przedszkolu. Już wtedy potrafił bez trudu dwa garnki na prostych rękach podnieść.

Pełne. Tak w ogóle, to Olka za bardzo nikt nie lubił, za to wszyscy się go bali. A kiedy w szkole starsze chłopaki mnie napadły, to Olek podszedł, leciutko tak w ścianę stuknął.

I pięścią prosto w gębę chemiczki w sąsiedniej klasie trafił. Więcej mnie nikt nie zaczepiał.

Mój drugi przyjaciel – Albert. Serio tak się nazywał! Poznaliśmy się w piątej klasie. Straaaszny dziwak.

Kiedyś wehikuł czasu wymyślił. I ciągle wracaliśmy do ostatniego wtorku, na WF.

I chowaliśmy wuefiście gwizdek. On tak śmiesznie klął jak go szukał. Za każdym razem to samo. Normalnie ubaw!

A na balu Albert wysadził szkołę. Ej, pomyśl sobie: każdy uczeń o tym marzy, a on, taki mięczak, wziął i naprawdę to zrobił!

Mój trzeci przyjaciel – Tolek. Coś z nim było nie tak. Oczy mu patrzyły w różne strony. I ramiona jakieś takie miał pokoślawione. I stopy różnej długości. Czyli najzabawniejszy gość, jakiego w ogóle znałem!

I jeszcze umiał bekać pod melodię. Mozart się chowa! Poza tym nic nie umiał. Ale i tak mi się podobał. Bardzo był dobry.

Kiedyś znalazł kociaka. I zaczął go dokarmiać. Szybko ten bezczelny sierściuch zmienił się w prawdziwego spaślaka i kiedyś utknął w płocie.

Wtedy Tolek całą noc przesiedział z tym kotem, dopóki ten nie schudł i się nie uwolnił. Kubuś Puchatek, psia mać!

Mój czwarty przyjaciel – Maks. Z tego to był goguś! Mieszkał na tym samym podwórku co ja. Ciągle zadzierał nosa.

A raz się z nim założyliśmy, który z nas dłużej będzie grał w Battle City. I on grał przez pięć lat z rzędu, bez przerwy! Taki gość!

A później potrzebowałem pieniędzy. Dużo pieniędzy… Dlatego poszedłem pracować do zoo. Zajmować się skunksem. I tak bardzo przesiąkłem tym zapachem, że przyjaciele się ode mnie odwrócili! Teraz nie mam przyjaciół!

Cenisz sobie przyjaźń?

Facebook Comments

Related Articles

Back to top button
Close
Close