Nasi przodkowie mieli bardzo dużo włosów. Dlaczego? Po pierwsze – nigdzie nie było salonów fryzjerskich. Po drugie – włosy chroniły praczłowieka przed chłodem, zwierzętami i owadami.
Dzisiaj żyjemy w wysokotechnologicznych miastach, bez pcheł w materacach. Bardzo prawdopodobne, że w ciągu kilku pokoleń ludzie stracą owłosienie, stanie się po prostu niepotrzebne.
W dawnych czasach z odzieży ludzie mogli sobie pozwolić jedynie na przepaski ze zwierzęcych skór. A gęste owłosienie utrzymuje ciepło nie gorzej niż sierść dzikich zwierząt.
To również niezła ochrona: brwi i rzęsy osłaniają oczy przed potem, który nie będzie na nie spływał podczas ciężkiej fizycznej pracy. Bo też innej wtedy nie było.
Włosy na głowie – to ochrona przed zimnem i słońcem. Przecież jeżeli ktoś jest łysy, to znacznie łatwiej może doznać udaru. A warstwa powietrza między włoskami pomoże łatwiej znosić działanie bezpośrednich promieni słonecznych.
Równie skutecznie ta warstwa powietrza ochroni przed wychłodzeniem. Długie kręcone włosy zastępowały praludziom czapkę i szalik.
Jeszcze jedna ważna sprawa – włosy mogą ochronić przed urazem, osłabić siłę uderzenia, rozproszyć bodziec i spowodować, że kamień albo maczuga ześlizgnie się na bok.
Włosy w nosie mogą zatrzymać wirusy albo brud, a szkodliwe substancje nie dostaną się do organizmu. Taki naturalny filtr.
Dziś wiele z tych funkcji straciło na aktualności. Mamy ciepłe ubrania, nakrycia głowy na mróz i upał. Mieszkamy w czystych domach, gdzie nie napadają na nas agresywne owady. Komary się nie liczą.
Prehistoryczny człowiek umiał łazić po drzewach z prędkością małpy. Współczesny umie szybko drukować, rysować na komputerze i rozwiązywać skomplikowane równania matematyczne.
Do tych zadań nie potrzeba dużej siły fizycznej, zwinności, czułego słuchu ani węchu. Dlatego też ludzie pod tymi względami przegrywają ze swoimi przodkami.
Obecnie większość ludzi pozbywa się włosów z ciała każdego dnia.
Zwłaszcza kobiety. Właśnie one wymyśliły tak straszną procedurę, jak depilacja, podczas której włosy z ciała wyrywa się przy pomocy gorącego wosku albo innych narzędzi tortur.
A już z długich włosów na głowie dziewczyny są dumne. Farbują je na różne kolory, układają rozmaite fryzury: od prostego kucyka po bardzo skomplikowane konstrukcje.
To pozostało nam po przodkach – samice przyciągały samców długimi, zdrowymi włosami na głowie. Dziewczyny ozdabiały włosy żywymi kwiatami i wstążkami nawet w czasach Cesarstwa Rzymskiego.
Mężczyźni golą się codziennie. Chociaż ostatnio modne stało się noszenie brody, jak u Wikingów.
Oczywiście, broda nie czyni mężczyzny silniejszym i groźniejszym. To mit.
Szczególnie aktywnie obe płcie walczą z włosami pod pachami, oraz z zapachem. Obecnie można kupić mnóstwo dezodorantów o dowolnym aromacie. No i perfumami ludzie nie gardzą już od wielu setek lat.
A w dawnych czasach ten zapach pomagał przyciągnąć samca albo samicę. To był ważny element życia społecznego, i nikomu z przodków nawet do głowy by nie przyszło, żeby maskować swój naturalny zapach. A tym bardziej – golić włosy.
Ale, prawdę mówiąc, moda wciąż się zmienia. Jakieś dwadzieścia-trzydzieści lat temu mężczyźni nosili wąsy i golili brody, uważano to za modne. Jeszcze wcześniej mężczyźni nosili długie włosy na głowie i golili zarost na twarzy.
Z kobietami wszystko jest jeszcze bardziej skomplikowane – od czasu do czasu przestają golić pachy i inne miejsca. Modę na zarośnięte pachy ostatnio wprowadziła Julia Roberts. A w Japonii to również dzisiaj uważa się za całkowicie normalne. Co prawda, w kraju wschodzącego słońca, jest to uwarunkowane historycznie.
W dawnych czasach włosy, tak samo jak odzież – były wyłącznie kwestią przeżycia, a nie urody. Ludzie myśleli tylko o użyteczności: czy ta gruba skóra będzie mogła ochronić przed kłami lwa, a włosy na głowie – przed zimnem.
Dzisiaj zasady dyktuje moda. Ludzi interesuje wygląd zewnętrzny, uroda i zgodność z aktualnymi trendami, które zmieniają się każdego dnia. Wygoda zmusiła nas do tego, żeby zapomnieć o przeżyciu.
Możliwe, że kolejne pokolenia zapomną i o tym. Patrząc na to, jak świat gwałtownie obrasta nowymi technologiami (tak, jak prehistoryczny człowiek – włosami) – łysi ludzie przyszłości będą porozumiewać się wyłącznie w wirtualnej rzeczywistości.
A tam już nikt nie zobaczy, jaką masz fryzurę.
Ale, możliwe, że do tego czasu maszyny powstaną i zniszczą ludzkość. A terminatora nie będzie interesowało, jak masz ułożone włosy… Czy będzie?